Opis
Jeśli trzeba byłoby wskazać personę, która wciąż jest chodzącą instytucją na brytyjskiej scenie muzycznej, a u nas jest tylko *kojarzony*, to Paul Weller zdecydowanie jest właściwą osobą na to miano.
A kojarzony jest z gitarą pod pachą oraz mikrofonem przed sobą, ale lektura książeczek dołączonych do jego krążków dowodzi, iż nieobce są mu klawisze oraz bas. Zaś w Internecie bez większego wysiłku można też znaleźć wykonanie przejmującej pieśni gospel „Tender” z repertuaru Blur w wykonaniu autorów, czyli Damona Albarna i Grahama Coxona oraz Noela Gallagera z Oasis (który wedle tabloidów powinien być przecież ich śmiertelnym wrogiem!) i naszego bohatera na… perkusji. Gdyby nie istniało profesjonalne wideo z tego wydarzenia (oraz kilka amatorskich rejestracji), zapewne nie uwierzyłbym, że wzięto akurat jego do tej roli! A cel był szczytny: 23 marca 2013 roku w Royal Albert Hall zbierano fundusze na Teenage Cancer Trust. Poruszający wykon! A pisze to ktoś, kto ową pieśń uwielbia pasjami.
Począwszy od 1977 roku, a więc już od dawien dawna, Weller niemal regularnie wydaje kolejne albumy. Wpierw oczywiście w ramach modsowego punkrockowego tria The Jam, któremu przewodził, następnie skrył się wraz z Mickiem Talbotem pod szyldem The Style Council, z którym wypuścił 5 nader interesujących soulpopowych krążków (czyli tylko jeden mniej niż poprzedni skład). Po rozpadzie duetu najwyraźniej przestał się wreszcie wstydzić i zaczął pracować już na własny rachunek i jak dotąd totalnej cienizny wciąż nie wypuścił na świat.
Weller „dorosły” to już Weller zdecydowanie spokojniejszy, stonowany, emocje trzymający na wodzy, więc na wszystkich albumach dominują średnie tempa. Takie właśnie są m.in. „True Meanings” i „On Sunset” z ostatnich lat, które wstydu artyście oczywiście nie przynoszą. Ale z naszej aktualnej oferty szczególnie na plus wyróżnia się „stosunkowo” niedawna pozycja w dorobku PW, mianowicie „Sonik Kicks” sprzed zaledwie… 12 lat, która była – sądząc po odsłuchu – próbą odświeżenia, poniekąd unowocześnienia brzmienia poprzez nieco większą rolę elektroniki – i to naprawdę udaną. Grunt, że przygotowane zostały ciekawe, nęcące, na ogół całkiem energiczne numery – bo niekiedy zdarza się Modfatherowi nieco zrzędzić na płytach z ostatnich lat, ale tutaj nie ma o mowy o nudzie. Pamiętajcie jednak, że u nas krążki stale rotują, więc prosimy ostrzyć zęby zwłaszcza na takie krążki jak „22 Dreams”, "Wild Wood", "Illumination" czy "Wake Up The Nation". Weller jest tak równym artystą, że naprawdę trudno wskazać wyraźnego faworyta wśród jego solówek, każdy zwolennik jego talentu zapewne wyróżniłby inną pozycję. Niedawno ukazał się kolejny album sensownie zatytułowany „66” z okazji urodzin muzyka.
Oczywiście swoje najbardziej elektryzujące krążki popełnił już na starcie swej przygody z fonografią wraz z Brucem Foxtonem i Rickiem Bucklerem. Niestety w tej chwili nie mamy zbyt wiele The Jam, aczkolwiek w naszych czeluściach znajdziecie ich kozacki debiut „In the City”, który ma swoich gorących zwolenników. Może to za sprawą ognistych przeróbek „Batman” i „Slow Down”? Choć mnie akurat czasem zdarza się je pominąć przy odsłuchu, bo o sile dzieła stanowią autorskie propozycje naszego bohatera. To trzeba znać!
Na koniec ciekawostka: Modfather ma tak naprawdę na imię… John. Chyba rację miał JOHN Lydon (wcześniej Rotten) – który ściągnął do swego znajomego JOHNA Richie aka Sida Viciousa do swej kapeli Sex Pistols na funkcję basisty – że w tamtym czasie wszyscy w Wielkiej Brytanii nazywali się John...
Utwory
1. Green 3:04
2. The Attic 2:15
3. Kling I Klang 3:14
4. Sleep Of The Serene 2:01
5. By The Waters 3:30
6. That Dangerous Age 2:30
7. Study In Blue 6:38
8. Dragonfly 3:48
9. When Your Garden's Overgrown 3:11
10. Around The Lake 2:12
11. Twilight 0:21
12. Drifters 3:07
13. Paperchase 5:02
14. Be Happy Children 2:46