Profil przeto.pl na FacebookuProfil przeto.pl na Instagramie

ORIGINAL ALBUM SERIES

Kod katalogowy: 8122797538Kod kreskowy: 0081227975388 ID produktu: 150047 w
Wytwórnia: Elektra
Wykonawca: BUCKLEY, TIM
Gatunek: Jazz, Rock
Rok wydania: 2011
Data premiery: 2011-10-14
Nośnik: CD ALBUM
Stan: Nowa ?
Masz pytania? Skontaktuj się z nami - jesteśmy ekspertami w tym co robimy - pomożemy.
Zadzwoń 48 730 173 020 lub napisz do nas e-mail: sklep@maniakultury.pl

Stan magazynowy: dostępna
Wysyłka od 2 do 3 dni roboczych
Darmowa dostawa od 250 zł

Opis

5 płytowy box - Gabarytowo skromny, lecz szczelnie napakowany wyśmienitą zawartością!
„Tim Buckley” – najbardziej „urocza” jego płyta, momentami wspaniała, tylko pozornie prosta. 19-latek zaproponował 12 urokliwych, w wymowie niekiedy bardzo „rycerskich” (przez charakterystyczną manierę wokalną naszego bohatera) folkowych songów – zwłaszcza porywające „Aren’t You The Girl”, „Song for Jainie” i „She is”, które przywodzą nieco na myśl ówczesne dokonania kolegów z wytwórni Elektra, czyli Love.
Najbardziej ambitną, zaskakująco dojrzałą wypowiedzią artystyczną – nie tylko jak na standardy nawet najbardziej utalentowanego nastolatka – nieśmiało odkrywająca nowe lądy, do których wkrótce genialny twórca dotrze, jest „nierealna”, mantryczna „Song Slowly Song”. Ów nastrój wspaniale przełamuje następna porywająca i ujmująca zarazem „It Happens Every Time”, mój osobisty faworyt. Współbrzmienie instrumentów tak charakterystyczne dla lat 60. jest po prostu poezją dla ucha. Trudno nie czuć niedosytu, skoro coś tak wspaniałego trwa mniej  niż 2 minuty!
Poza tym znajdziemy też perełki pokroju „Wings”, który – gdyby istniała sprawiedliwość – powinien być szlagierem wykonywanym dosłownie przez wszystkich. Zwiewny „Song of the Magician” też niebagatelnej urody, zaś „Valentine Melody” na dzisiejszą okazję jak znalazł…
TB mógłby więc zostać kultowym twórcą nawet gdyby poprzestał na urozmaiconym debiucie. Naprawdę zacna, niebanalna płyta, która jest bagatelizowana wyłącznie dlatego, że miała (nie)szczęście poprzedzać jeszcze bardziej wybitne dokonania TB.
„Goodbye and Hello” – no tu już z grubej rury pocisnął! Wielu uważa ją za szczytowe osiągnięcie, a ze sporą dozą prawdopodobieństwa należy ją uznać za najbardziej esencjonalne dzieło TB.

„Goodbye and Hello” to taki pomost między „niewinnym” a awangardowym etapem twórczości Tima Buckleya, a więc wciąż mamy do czynienia z pięknymi piosenkami „z ambicjami”, co daje najbardziej „uniwersalne” jego dzieło, a do tego pierwsze „szczerze” psychodeliczne. Wielka w tym zasługa ciepłej, nieco zamglonej produkcji Jerry’ego Yestera z The Lovin’ Spoonful – w tym wypadku umiejętnie wyważonej i służącej dziełu (niestety kolejne albumy są już w tej kwestii zbyt „muliste”).
O ironio najbardziej zwiewnym fragmentem całości jest… „Knight-Errant”! A wcześniej usłyszymy chociażby rozkoszne „Phantasmagoria in Two”. Unikalna i osobliwa „Hallucinations” to zaś efekt ówczesnej fascynacji artysty muzyką turecką (sam wykonał też partie kalimby i wibrafonu). O sporej wyobraźni autora (lub producenta) świadczy też cyrkowy „Carnival Song”.
Fenomenalnie zaaranżowana „Pleasant Street”, która startuje od mocnego wejścia instrumentów klawiszowych, co nie zdarzało się zbyt często u TB, to jedna z wizytówek nie tylko omawianego albumu, ale i całego dorobku artysty. Lider oczywiście wtóruje sobie na 12-strunowym akustyku, na elektryku „punktuje” i wywija solo Ray Pohlman, a gęste tło dodatkowo wypełnia niezrównany Carter C.C. Collins na kongach i innych perkusjonaliach, choć na posterunku jest również niesławny Jim Gordon za klasycznym zestawem perkusyjnym, jak i Jim Fielder na basie.
Po intensywnej jeździe w „I Never Asked to be Your Mountain” (równie gęsto zaaranżowanej jak flagowy opener „No Man Can Find the War”) otrzymujemy ukojenie w postaci „Once I Was”. Podobnie po nazbyt rozwlekłej, wręcz niekończącej się, a do tego „arcyrycerskiej” odnoszącej się do średniowiecznych pieśni kompozycji tytułowej następuje błogi powrót na ziemię pod postacią jednej z najcudowniejszych pieśni autora, czyli „Morning Glory”. Dyskretnie dograne chór, sekcja smyczkowa oraz flet szczęśliwie jej nie przesłodziły (choć wykonanie z programu „Late Night Line Up” je przebija). A na basie słyszymy… Jamesa Bonda! Nie dziwota, że na ogół zdrabniał imię do Jimmy’ego… Zastanawia mnie tylko, dlaczego artyści światowego formatu nie sięgają po „Morning Glory” tak często jak po „Song to the Siren”.
Doszczętnie wspaniała rzecz.

„Happy/Sad” rozpoczyna ten eksperymentalny, „jazzowaty”, najbardziej frapujący okres u TB – nie dziwota zatem, że okazał się najmniej dochodowy, co skłoniło artystę – po rocznej przerwie w działalności – do radykalnej zmiany brzmienia na rozerotyzowane r’n’b od naprawdę udanej „Greetings from L.A.” począwszy.
I faktycznie wstęp „Strange Feelin’” brzmi jak początek albumu jazzowego z prawdziwego zdarzenia. Zwłaszcza użycie wibrafonu, w którym najwyraźniej twórca zakochał się po uszy, dodaje jazzowego kolorytu. Ów instrument pozostanie z nim na długo, za to pożegnał się z klasycznym zestawem perkusyjnym, ograniczając się do kongów. Chwilowo „obraził się” też na klawisze.
Punktem kulminacyjnym „H/S” jest zaś niesamowita, rozimprowizowana „Gypsy Woman”, która „nie bierze jeńców”. Śledzenie nieśpiesznego rozwoju oraz subtelnych zwrotów akcji tej „szamańskiej” pieśni jest iście fascynującym doświadczeniem. Powrót na ziemię umożliwia cudnej urody „Sing a Song for You”. Natomiast największym powodzeniem cieszyła się śliczna „Buzzin’ Fly”, która jednak szybko samego artystę znudziła. Wielu zwolenników ma też „Dream Letter”. Trzeba przyznać, że to wysmakowane cacuszko!

„Blue Afternoon” otwiera jedna z jego najlepszych pieśni, tj. „Happy Time”, ale zawiera również i „I Must Have Been Blind”, której piękno dostrzegł choćby Brendan Perry z Dead Can Dance, proponując własną wersję. Nie wiem, czy zbyt długo zwlekałem z poznaniem tego dzieła, a może materiał wciąż jeszcze potrzebuje ułożyć się w głowie? A zyskuje z każdym kolejnym odsłuchem…

Zdecydowanie największym sentymentem z tej trójki darzę bodaj najtrudniejszą z nich wszystkich, czyli „Lorcę”. Jej najbardziej przystępne kawałki zostały zarejestrowane na żywo (stonowane „I Had to Talk to My Woman” i żywiołowe „Nobody Walkin’”). Wspaniała płyta na noc, ewentualnie na leniwy poranek, jeśli ktoś lubi snuje. Chwilowo zniknął wibrafon, lecz wróciły klawisze i to już na samo wejście. Ba, to one – umiejętnie przenikające i dopełniające się elektryczne pianino i fisharmonia – głównie budują klimat tytułowej pieśni. Niesamowite rzeczy Buckley osiąga osobiście własnym głosem. Awangarda jak się patrzy. Niesłychany numer, daleko można odlecieć!

Utwory

. Tim Buckley
1-1. I Can't See You 2:40
1-2. Wings 2:30
1-3. Song Of The Magician 3:05
1-4. Strange Street Affair Under Blue 3:10
1-5. Valentine Melody 3:40
1-6. Aren't You The Girl 3:01
1-7. Song Slowly Song 4:13
1-8. It Happens Every Time 1:49
1-9. Song For Jainie 2:43
1-10. Grief In My Soul 2:03
1-11. She Is 3:05
1-12. Understand Your Man 3:06
. Goodbye And Hello
2-1. No Man Can Find The War 2:58
2-2. Carnival Song 3:10
2-3. Pleasant Street 5:15
2-4. Hallucinations 4:55
2-5. I Never Asked To Be Your Mountain 6:02
2-6. Once I Was 3:22
2-7. Phantasmagoria In Two 3:29
2-8. Knight-Errant 2:00
2-9. Goodbye And Hello 8:38
2-10. Morning Glory 2:52
. Happy Sad
3-1. Strange Feelin' 7:49
3-2. Buzzin' Fly 6:00
3-3. Love From Room 109 At The Islander (On Pacific Coast Highway) 10:47
3-4. Dream Letter 5:10
3-5. Gypsy Woman 12:19
3-6. Sing A Song For You 2:36
. Blue Afternoon
4-1. Happy Time 3:15
4-2. Chase The Blues Away 5:10
4-3. I Must Have Been Blind 3:40
4-4. The River 5:47
4-5. So Lonely 3:27
4-6. Cafe 5:40
4-7. Blue Melody 4:55
4-8. The Train 7:53
. Lorca
5-1. Lorca 9:53
5-2. Anonymous Proposition 7:43
5-3. I Had A Talk With My Woman 5:55
5-4. Driftin' 8:10
5-5. Nobody Walkin' 7:30

skupplyt
darmowadostawa

Płatność i koszt wysyłek

DARMOWA DOSTAWA
Paczkomaty 24/7 InPost
od 250 zł lub od 5 przedmiotów w koszyku!

1. Poczta Polska:

a) paczka48 - 14,99 zł,
(czas doręczenia: 1-2 dni robocze),

b) paczka48 (pobranie) - 18,99 zł
(czas doręczenia: 1-2 dni robocze)
 

2. InPost

a) paczkomaty 24/7 InPost - 0,00 zł
(czas doręczenia: 1-2 dni robocze)
DARMOWA DOSTAWA od 250 zł lub 5 przedmiotów w koszyku

b) paczkomaty 24/7 InPost - 13,99 zł
(czas doręczenia: 1-2 dni robocze),

c) kurier InPost - 14,99 zł
(czas doręczenia 1-2 dni robocze),

d) kurier InPost (pobranie) - 18,99 zł
(czas doręczenia: 1-2 dni robocze)

 

 

Płatności online i płatności kartą (MasterCard, Visa) obsługiwane są przez spółkę PayPro S.A. ul. Kanclerska 15, 60-327 Poznań, NIP 779-236-98-87, REGON 301345068, Nr KRS 0000347935.

 

 

W przypadku wyboru płatności przelewem tradycyjnym prosimy o wpłatę na podane niżej konto:

Przemysław Wróbel Mania Kultury
42 1240 5471 1111 0011 2652 0281
(Bank Pekao S.A.)