Opis
Mistrzowski debiut podpisany jedynie imieniem i nazwiskiem. Przez wielu uważanym za najwybitniejsze dokonanie polskiej fonografii. Z pewnością należy do ścisłej czołówki panteonu.
Wiele już napisano, jaką niesprawiedliwością losu było przepadnięcie na rynku „Zbigniewa Wodeckiego”, gdy ukazał się w 1976 r., więc nie będziemy powtarzać oczywistości. Gdyby Macio Moretti z Mitch & Mitch („oficjalnie” jeden z najlepszych basistów w Polsce, ale znany przede wszystkim jako perkusista w niezliczonych przedsięwzięciach) nie zakochał się w „Pannach mego dziadka”, na pewno nie doszłoby do tak spektakularnej rehabilitacji tegoż dzieła. Wypada nadmienić, że owa rozkoszna piosenka o brazylijskim vibie (podobnie jak „Partyjka”) została na szybko dopisana do tracklisty, gdy okazało się, że będzie jeszcze trochę wolnego miejsca na winylu. Sam ZW odpowiedzialny jest za KAŻDY słyszalny tutaj dźwięk, więc poza wokalem wiodącym i chórkami zagrał na perkusji, basie, gitarze (co najmniej dwie ścieżki) i licznych przeszkadzajkach.
Jak ta płyta brzmi, to poezja w czystej postaci. „Rzuć to wszystko co złe” to wspaniałe otwarcie. Właśnie ten numer stał się w nowej wersji przebojem nr 1 w radiowej Trójce. Podkreślmy, że interpretacje M&M generalnie były nie tyle przeróbkami oryginalnych aranżacji, co ich rozwinięciem, wzbogaceniem – wszak wypadałoby, by szerokie grono instrumentalistów zaproszonych do współpracy miało co robić. Bodaj najbardziej różnią się (choć nie diametralnie) podejścia do wyśmienitego „Wieczór już”. W nowej wersji nieco podbito puls, w oryginalnej było nieco subtelniej. Szczęśliwie na koniec obu można usłyszeć szarżującego Wodeckiego na skrzypcach.
Ukochaną piosenką z tego zestawu jest dla mnie bezdyskusyjnie „Posłuchaj mnie spokojnie”. Do dziś nie mogę uwierzyć, że nie stał się szlagierem śpiewanym przez całe (pijane) rodzinki na wszystkich spędach; że nie pojawia się na co drugim weselu. Znacznie poprawiłby poziom artystyczny (i ulżył mękom osób, które nie lubią w nich uczestniczyć).
Płyta do wielokrotnego smakowania, niekończącego się wsłuchiwania się w hipnotyzujące niuanse aranżacyjne (uczulam na linie basu!). Nie dość, że odsłuch sprawia multum frajdy, to nawet we wspomnieniach budzi same pozytywne, ciepłe emocje. Przykre, że sam autor (choć nie podpisał się pod wszystkimi kompozycjami jako twórca) chyba nie bardzo zdawał sobie sprawę, jakie arcydzieło firmował. Można ubolewać, że ten cholernie zdolny artysta już na takie wyżyny nigdy więcej nie wskoczył, brutalnie mówiąc „zachałturzył się na śmierć”, choć miał jeszcze parę chlubnych momentów.
Utwory
A1. Rzuć To Wszystko Co Złe
A2. Pieśń Ciszy
A3. Wieczór Już
A4. Ballada o Jasiu i Małgosi
A5. Panny Mego Dziadka
B1. Dziewczyna Z Konwaliami
B2. Kochałem Panią Kilka Chwil
B3. Posłuchaj Mnie Spokojnie
B4. Przedmieście
B5. Odjechałaś Tak Daleko
B6. Partyjka