Profil przeto.pl na FacebookuProfil przeto.pl na Instagramie

The Will To Death LP

Kod katalogowy: RCM48800LPKod kreskowy: 93624880011 ID produktu: 281633
Wytwórnia: CARGOUK
Wykonawca: John Frusciante
Gatunek: Rock
Style: Indie Rock
Rok wydania: 2024
Data premiery: 2024-07-12
Nośnik: LP
Rodzaj opakowania: STANDARD
Sztuk w pudełku: 1
Stan: Nowa ?
Masz pytania? Skontaktuj się z nami - jesteśmy ekspertami w tym co robimy - pomożemy.
Zadzwoń 48 730 173 020 lub napisz do nas e-mail: sklep@maniakultury.pl

143,99 zł

154,99 zł

Najniższa cena z 30 dni: 154,99 zł
7%
taniej
Stan magazynowy: dostępna
Wysyłka do 24h
Darmowa dostawa od 250 zł

Opis

To, że John Frusciante jest fenomenalnym gitarzystą, to truizm. Trudno polemizować z tym, że gość ewidentnie urodził się po to, by zostać artystą. Jego śpiew zaś już nie budzi powszechnego aplauzu, a ja go wprost uwielbiam i znaczy dla mnie jeszcze więcej niż fach w jego rękach czy umiejętności kompozytorskie. Jak dla mnie spokojnie mógłby zostać głównym głosem Red Hot Chili Peppers. Przy całej sympatii dla Anthony’ego Kiedisa – szczerze polecam jego autobiografię „Blizna” – ale jako śpiewaka dla trzech znakomitych instrumentalistów widziałbym raczej Johna. Choć jego solowe dokonania nie mają wiele wspólnego z zespołowymi poczynaniami.
Ale chyba jestem w mniejszości, choć przyznaję, że jego chropowaty wokal rzeczywiście nie nadaje się zbytnio „na salony”. Ale tylko usłyszę jego elektryzujący falset i już jestem kupiony. Równie mocno działa na mnie, gdy paszczą popada w najniższe rejestry, nawet jeśli czuć, że daje to niezbyt naturalny efekt. Czyli powinno się nie zgadzać, a jednak wszystko jest na swoim miejscu, bo zawsze trafia w odpowiednie nuty. I nie tyle mówię tu o właściwej tonacji, co częstotliwości rezonującej z moją wrażliwością. Frusciante to pierwiastek, którego w swoim życiu zwyczajnie potrzebuję.
Choć ma za sobą trudną historię z używkami, czym nieomal przypłacił życiem, ale gdy wygrzebał się z nałogów, jego sytuacja w sumie była do pozazdroszczenia. Zarabiał jego filar RHCP, więc nie musiał niepokoić się o finanse, toteż mógł folgować swoim ambicjom dowoli i tworzyć w swoim domu w Venice Beach albumy de facto jakie tylko chce. A Fru nagrywa płyty różne (…„kolorowe i podłużne”). Po pierwszym rozbracie z Paprykami nagrał trudne, w sporej mierze eksperymentalne albumy gitarowe utrzymane w konwencji lo-fi, pełne manipulacji taśmami („Niandra LaDes and Usually Just a T-Shirt” i „Smile from the Streets You Hold”), po drugim zaś popadł w fascynację muzyką elektroniczną (niektóre z dzieł w stylu acid house ukazały się pod szyldem Trickfinger) – i obie „fazy” utrzymane były raczej w ponurym nastroju i stawiały słuchaczom nie lada wyzwanie. Najbardziej przystępne dzieła zrealizował równolegle z działalnością Red Hotów (nie licząc może obu przyciężkich, smętnych garażowych krążków tria Ataxia zrealizowanym z Joshem Klinghofferem i Joe Lallym). Zdecydowanie „najładniejszą”, bo najstaranniej wyprodukowaną z tego grona pozostaje wspaniała „Shadows Collide with People” wydana na początku 2004 roku. Ale to był dopiero początek owocnego roku sprzed dwóch dekad, bo na jego drugą połowę zapowiedział aż 6 nowych wydawnictw (koniec końców ostatnia, czyli najbardziej ascetyczna, kameralna, w głównej mierze akustyczna „Curtains” ukazała się jednak 1 lutego następnego roku). Tę serię rozpoczyna „The Will to Death” z końca czerwca, moim zdaniem najlepsza ze wszystkich (choć "Inside of Emptiness" depcze jej po piętach) i to właśnie jej się dziś przyjrzymy.
Walnie przyłożył się do niej Josh Klinghoffer, który obsłużył perkusję, wykonał większość basowych partii, wielokrotnie zasiadł do klawiszy, a w 2 utworach zagrał na gitarze (w tym w „Helical” bliską temu, co w swych muzycznych miniaturkach często proponował dobry kolega obu, aktor Vincent Gallo, którą jako jedyną podpisał wraz ze starszym kolegą). Zresztą dobrze pamiętam, jak jeden redaktor nie-powiem-jakiego-pisma czepiał się na brzmienie perkusji Josha Klinghoffera, która pod kątem rejestracji odstaje od ówczesnych standardów, a według mnie jak mało co tutaj nadaje nastrój całemu krążkowi. Życzyłbym sobie częściej obcować z tak mięsistym brzmieniem perki. Jej ściszenie pozbawiłoby nagrania sporej dawki wyjątkowości.
„The Will to Death” miała być przeciwieństwem drobiazgowo i z rozmachem zrealizowanej „Shadows…”, zatem postawiono na prostotę i rejestrację w maksymalnie dwóch podejściach. Cóż, widać, a właściwie słychać, że wcale nie wymagały większej liczby „tejków”. Zredukowano też wokalne dogrywki, ale na szczęście ostateczny rezultat nie jest ich całkowicie pozbawiony (vide przede wszystkim największy brylant tracklisty, tj. „Far Away”). Choć szyld obwieszcza nam „chęć śmierci”, to jednak nastrój nie zawsze jest grobowy. W sumie wcale nie jest „aż tak źle”, przynajmniej 2 fragmenty jawnie temu przeczą. Zresztą wieńcząca dzieło tytułowa pieśń też zupełnie nie pasuje do żadnej podróży „na drugą stronę”.
John jak dotąd nie dorobił się składaka typu „best of” (no bo przecież miana przeboju w klasycznym rozumowaniu również nie osiągnął i nic nie zapowiada, by kiedykolwiek miało się to zmienić). Jeśli kiedyś do tego dojdzie (wyobrażam sobie, że ten moment w końcu nastąpi, ale raczej po śmierci naszego bohatera), to myślę, że będą musiały znaleźć się tam co najmniej 4 wyimki z niniejszego, bądź co bądź, niedoskonałego dzieła.
„Time Runs Out” mogłaby być niezłą wizytówką artysty, choć cechuje ją nieco szybsze tempo i bardziej pogodny nastrój niż większość jego kompozycji (nasz artysta lubuje się przede wszystkim w średnich, „niewesołych” tempach). Ale do czasu, gdyż numer z czasem jeszcze bardziej się rozkręca – „aż za bardzo”, można byłoby rzec – a po drodze mamy jeszcze niemal całkowite wyciszenie. I to wszystko na przestrzeni niespełna 4 minut. Innym nieco bardziej pozytywnym fragmentem będzie bardzo „jasna” „Wishing” z takim fajnym plumkaniem niejako „pod spodem” (tylko, czy to struny czy klawisze, a może jeszcze coś innego?). Zaraz po niej słyszymy kolejny sztos, czyli „Loss”, która de facto też jest balladą, choć perkusja chodzi w taki sposób, że nie od razu oczywisty jest charakter pieśni i skutecznie zabija słodycz, która mogłaby się z niej sączyć, gdyby zaaranżować ją na modłę typowego wyciskacza łez (ciekawe, może już tak ją ktoś zinterpretował?). Warto zwrócić uwagę, że 2 tematy na płycie tego GITARZYSTY oparto na fortepianie. Jest to udany „The Mirror”, a przede wszystkim cudowna niewiele ponad dwuminutowa i wspomniana już przeze mnie „Far Away”, czyli zdecydowanie najpiękniejszy moment dzieła.

Utwory

A1. A Doubt
A2. An Exercise
A3. Time Runs Out
A4. Loss
A5. Unchanging
A6. The Mirror
B1. A Loop
B2. Wishing
B3. Far Away
B4. The Days Have Turned
B5. Helical
B6. The Will To Death

skupplyt
darmowadostawa

Płatność i koszt wysyłek

DARMOWA DOSTAWA
Paczkomaty 24/7 InPost
od 250 zł lub od 5 przedmiotów w koszyku!

1. Poczta Polska:

a) paczka48 - 14,99 zł,
(czas doręczenia: 1-2 dni robocze),

b) paczka48 (pobranie) - 18,99 zł
(czas doręczenia: 1-2 dni robocze)
 

2. InPost

a) paczkomaty 24/7 InPost - 0,00 zł
(czas doręczenia: 1-2 dni robocze)
DARMOWA DOSTAWA od 250 zł lub 5 przedmiotów w koszyku

b) paczkomaty 24/7 InPost - 13,99 zł
(czas doręczenia: 1-2 dni robocze),

c) kurier InPost - 14,99 zł
(czas doręczenia 1-2 dni robocze),

d) kurier InPost (pobranie) - 18,99 zł
(czas doręczenia: 1-2 dni robocze)

 

 

Płatności online i płatności kartą (MasterCard, Visa) obsługiwane są przez spółkę PayPro S.A. ul. Kanclerska 15, 60-327 Poznań, NIP 779-236-98-87, REGON 301345068, Nr KRS 0000347935.

 

 

W przypadku wyboru płatności przelewem tradycyjnym prosimy o wpłatę na podane niżej konto:

Przemysław Wróbel Mania Kultury
42 1240 5471 1111 0011 2652 0281
(Bank Pekao S.A.)