Opis
Dwie nowojorskie pary: Alan i Nancy oraz Michael i Penelope. Zdawałoby się, że wszystko je łączy. Nienaganne maniery, wysoki standard życia i satysfakcja z uczących się w najlepszych szkołach dzieci. Wszyscy czworo mogą uważać się za elitę amerykańskiej socjety. Kiedy ich dzieci wszczynają bójkę, na pozór niewinne spotkanie rodziców, zorganizowane celem wyjaśnienia sprawy, przerodzi się w lawinę potyczek i wzajemnych złośliwości. W tym piekielnie zabawnym pojedynku stawką będzie dobre imię i status każdego z uczestników. Nic zatem dziwnego, że wytrawni przeciwnicy dopuszczą się ciosów poniżej pasa. Wkrótce wyjdą na jaw głęboko skrywane tajemnice, a gdy więzy małżeńskie ulegną zaskakującemu rozluźnieniu, okaże się, że w nowoczesnym związku wszystkie chwyty są dozwolone...
Roman Polański wczoraj skończył 90 lat. Z uwagi na swe – delikatnie mówiąc – niełatwe koleje losu może nie jest wzorem moralności, ale trudno polemizować, że jest jednym z najwybitniejszych filmowców wszech czasów, a z pewnością jednym z największych polskich artystów. Gdyby nie ciągnąca się za nim zła sława, pewnie jako naród bylibyśmy bardziej dumni z jego osiągnięć.
Czy można ów jubileusz uczcić lepiej niż seansem filmu, który on sam – a za nim chyba i większość krytyki – uważa za dzieło życia? Powszechnie bowiem wiadomo, iż „Pianista” jest filmem silnie autobiograficznym. To, że film ukazuje getto warszawskie, w którym przebywa w trakcie II Wojny Światowej Władysław Szpilman (Adrien Brody), bohater opowieści, a nie krakowskie, de facto niewiele zmienia.
Po latach tworzenia filmów na ogół dziwnych, najczęściej mrocznych, nierzadko nieźle „pokręconych” Polański na przełomie wieków wreszcie zdecydował się na film ze wszech miar „dostojny” i tak naprawdę „najzwyklejszy” w jego dorobku. „Pianista” to nieśpieszny, poruszający dramat stworzony wedle wszelkich prawideł filmu hollywoodzkiego w najlepszym tego słowa znaczeniu.
„Rzeź” natomiast jest niejako antytezą „Pianisty”. Przede wszystkim pierwsza produkcja zrealizowana w całości po areszcie domowym Polańskiego (sprawiedliwość dosięgła go, gdy montował świetnego „Autora widmo”) to komedia oparta na sztuce teatralnej autorstwa Yasminy Rezy pt. „Bóg mordu”.
Pewnie to nie przypadek, że sztuka znów naśladuje życie, bo i tu mamy do czynienia z niejakim zamknięciem, potrzaskiem, lecz o zupełnie innym wydźwięku niż w przypadku pasjonującego thrillera „Śmierć i dziewczyna” opartego na interakcji wyśmienitego duetu aktorskiego Sigourney Weaver-Ben Kingsley. Choć lokacja „Rzezi” ogranicza się niemal wyłącznie do jednego mieszkania, więc teoretycznie powinniśmy mówić o „teatrze telewizji”, to jednak otrzymujemy najbardziej żwawy, dynamiczny oraz najśmieszniejszy obraz w całym dorobku Polańskiego (a lekkość formy nie jest przecież jego znakiem firmowym). Sztuka oparta na ciętych dialogach i frapującym punkcie wyjścia nie udałaby się, gdyby aktorstwo kulało, ale, zapraszając do współpracy Jodie Foster, Kate Winslet, Chritopha Waltza i Johna C. Reilly’ego, nie mogło przecież dojść do wtopy.
Aktorzy
Kate Winslet - Nancy Cowan
Jodie Foster - Penelope Longstreet
Christoph Waltz - Alan Cowan
John C. Reilly - Michael Longstreet
Elvis Polanski - Zachary Cowan
Eliot Berger - Ethan Longstreet
Julie Adams - Secretary (voice)
Joseph Rezwin - Walter (voice)
Tanya Lopert - Michael's Mother (Telephone Voice) (voice)
Nathan Rippy - Dennis (voice)