Opis

Odkryłem ich raptem 3 lata temu i nie mogę się nadziwić, jak udało im się tak długo „uciekać” spod mojego muzycznego „radaru”. Różne speed/black metalowe kapele słyszałem, ale prawdziwej ekstazy od tak stosunkowo młodego zespołu, to się absolutnie nie spodziewałem. Midnight to taki Motorhead otoczony diabelskim nasieniem spod znaku odwróconego krzyża – diabelsko szybki jak i mega melodyjny. Charakteru dodaje skrzekliwy, potężny wokal, który jest (co najważniejsze!) WYRAŹNY. To spory atut, bo umówmy się szczerze, w tym gatunku często trudno o czystość wokalizy. „Rebirth By Blasphemy” to plugawy, czarci pomiot oparty na rock’n’rollowej energii i potężnej ścianie dźwięku. Takiego kontrolnego „strzała” dostajemy już na samym początku przy okazji „Fucking Speed And Darkness”, aby potem zmierzyć się z bardziej wyrafinowanym, tytułowym „Rebirth By Blasphemy” (kapitalnie wpada w ucho refren!). „Raw Attack”, „Rising Scum” czy też „Warning From The Reaper” równie starannie wyrywają nam mózgownice do góry nogami i przemieniają nas na mielonkę. Płyta w całości nami szarpie i pobudza, jak zastrzyk adrenaliny i nie pozwala nabrać tchu, co świetnie sprawdza się…podczas podróży autem. Bez wątpienia grupa z Claveland rośnie z koncertu na koncert, bo co raz częściej znajdują się na plakatach wielkich festiwali jak i osobnych gigach w doborowym towarzystwie. Mam nadzieje, że na kolejnym longplayu nie zwolnią tempa! 

Utwory

1. Fucking Speed And Darkness 3:59
2. Rebirth By Blaphemy 3:08
3. Escape The Grave 2:47
4. Devil's Excrement 2:15
5. Rising Scum 4:01
6. Warning From The Reaper 4:06
7. Cursed Possessions 2:24
8. Raw Attack 3:50
9. The Sounds Of Hell 3:16
10. You Can Drag Me Through Fire 4:04