Opis

Można nie być fanem pani Ciccone, lecz nie sposób bagatelizować jej pozycji na firmamencie muzyki rozrywkowej, a przecież ma za sobą również wiele przedsięwzięć filmowych i teatralnych, choć na ogół nie tak udanych. Ponadto napisała kilkanaście książeczek dla dzieci, udziela się jako filantropka… Trochę za dużo robi, żeby jej nie zauważyć!
Zapewne spory wpływ na te słowa odcisnął zwykły sentyment, niemniej Madonna to dla mnie przede wszystkim wczesne albumy. Rzut ucha na pozbawiony tytułu debiut czy pamiętne „Like a Virgin” i oczywiste staje się, jakie komercyjne skarby dostała wytwórnia Warner Brothers. Sukces sukcesem, ale kto dziś wydaje płyty, które miałyby aż tak wysoki potencjał radiowy (choć dziś powiedzielibyśmy raczej: streamingowy)? Tylko odrobinę mniejsze wrażenie robi do dziś również „Like a Prayer”. Ale porozmawiajmy sobie o płycie dużo późniejszej.
Jedno z moich najwcześniejszych „teledyskowych” wspomnień jest nastrojowy, eteryczny obrazek Chrisa Cunninghama do „Frozen”, więc już same dźwięki nastrajają mnie sentymentalnie. No bo jest to też całkiem udany numer po prostu. Jego głównym autorem jest Patrick Leonard – późniejszy współpracownik m.in. Leonarda Cohena.
Uważana za ostatnią wielką, naprawdę znaczącą płytę “Ray of Light” wciąż pozostaje najdojrzalszą wypowiedzią artystyczną Madonny. Co jest dosyć znamienne, bo od wielu lat stara się dogonić najnowsze trendy, być na bieżąco, a już tyle lat temu ukazała się płyta, na której wyraźnie stonowała, okrzepła. To musiał być „skandal”, że tak bezczelna gwiazda wydała tak udany oraz spójny materiał „w dobrym guście”. Już to widać nawet po samych hitach. Może nie po tytułowym, ale na pewno po ładnych balladach „The Power of Good-bye” i wspomnianej „Frozen”. Nawet jeśli tu i ówdzie wchodzi „łupanka”, to słynny William Orbit robi to w taki sposób, że muzyka nie traci ciepła (tak przeze mnie pożądanego, gdy sięgam po muzykę bardziej elektroniczną). Co jest tym bardziej istotne, bo każde kolejne wydawnictwo wydawało się już znacznie zimniejsze. Zaś „Ray of Light” to pozycja w pierwszej kolejności dla tych, którzy nie traktują Madonny poważnie jako twórczyni „bo to tylko pop”. Bo Madonna to po prostu zdolna bestia.

Utwory

A1. Drowned World/Substitute For Love 5:09
A2. Swim 5:00
A3. Ray Of Light 5:21
B1. Candy Perfume Girl 4:34
B2. Skin 6:22
B3. Nothing Really Matters 4:27
C1. Sky Fits Heaven 4:48
C2. Shanti/Ashtangi 4:29
C3. Frozen 6:12
C4. The Power Of Good-Bye 4:10
D1. To Have And Not To Hold 5:23
D2. Little Star 5:18
D3. Mer Girl 5:32