Opis

Różne są opinie na temat szwedzkiego GHOST i ich dokonań na metalowej (heh, czyżby na pewno?) scenie, jednakże jako przede wszystkim fan muzyki i jej odczuwania poprzez własne doświadczenia, wróciłem sobie do debiutu "Opus Eponymous" z 2010 roku. Odsunąłem wszelkie perypetie czy to metal czy nie metal, czy to jeszcze jest poważne czy nie poważne oraz czy jest tam wiecej show czy "szatana". Z tym ostatnim trudno polemizować, gdyż warstwa liryczna zespołu praktycznie na każdym albumie opiera się na swoistych hymnach i zachwytach 'Luckiem'. Co do muzyki, uważam że na tym krążku, gdzie jeszcze niewiele osób miało pojęcie o ich istnieniu, zespół zaprezentował kapitalne granie. Mnóstwo ciekawych melodii oraz riffów i otoczka klimatu nieco koloryzowanego i okultystycznego, nadaje temu dziełu naprawdę unikatowy vibe. Ghost romansuje, a wręcz w sumie opiera się na konstrukcji utworów pop lat 80-tych i to mocno daje się we znaki w "Elizabeth" czy znakomitym "Ritual". Prócz tego "bawią" się sabbathowskim ciężarem w "Death Knell" czy "Satan Prayer". Wykuli na tej płycie swój styl, z chórkami, fajnymi przejściami i oryginalnymi tekstami i za to w sumie wzbudzili moją sympatie, bo kluczem do głębszego zrozumienia tego zespołu jest odpowiednie podejście - wystarczy nie szukać tutaj sloganu pod nazwą "black metal".     

Utwory

A1. Deus Culpa
A2. Con Clavi Con Dio
A3. Ritual
A4. Elizabeth
A5. Stand By Him
B6. Satan Prayer
B7. Death Knell
B8. Prime Mover
B9. Genesis