Opis

Zespół legenda, który zagości już za niespełna 2 miesiące na Summer Dying Loud w Aleksandrowie Łódzkim. Mam słabość do tego bandu (jak do większości brytyjskich zespołów) i już zacieram ręce na live jaki zgotują nam we wrześniu. Co prawda słabość wzięła się od Marka „Barneya” Greenway’a znanego z Napalm Death, który występował na debiutanckiej płycie, lecz Dave Ingmar to chyba jeden z najlepszych wokali death metalu i zdecydowanie przyciąga w dalszej podróży z dyskografią anglików.  Na tapetkę wziąłem sobie jednak moją ulubioną płytę „Grind Bastard”, gdzie roi się od świetnych kawałków, chwytliwych riffów i death/thrash metalowej energii. Zespół wrócił tu po 3 latach niebytu i zostawił po sobie na pewno lepsze wrażenie niż na poprzedniczce pt. „The Dreams You Dreads”, które było nijakie, przemielone i pozbawione gdzieś tego śmierć-metalowego „zębu”. Benediction romansuje odważnie z trashem (na „Deadfall” czy „Agonised”) oraz podgrzewa rytm solidnym groove’m. Na krążku znalazł się również hołd dla Bogów Metalu w postaci judasowego „Electric Eye”, który w mojej skromnej ocenie całkiem nieźle wyszedł – zarówno instrumentalnie jak i wokalnie (choć Ingram to nie Halford, wiadomo!). Dostajemy też długaśny, tytułowy „Grind Bastard” (bo trwa aż ponad 7 minut) i jest to bardzo mocny punkt albumu – ciężki, potężny i bezkompromisowy zestaw death metalowego łojenia! Nie brakuje przerywników w postaci „We The Feed” czy końcowego „We Are the League”. Płyta długa, bo zawierająca aż 14 utworów, ale zdecydowanie warto sobie załączyć, bo jako całość idealnie płynie i buja!

Utwory

1. Deadfall 4:40
2. Agonised 4:14
3. West Of Hell 3:09
4. Magnificat 4:50
5. Nervebomb 3:39
6. Electric Eye 4:20
7. Grind Bastard 7:23
8. Shadow World 3:14
9. The Bodiless 5:36
10. Carcinoma Angel 3:50
11. We The Freed 2:40
12. Destroyer 4:21
13. I 7:20
14. We Are The League