Opis

Mnie ten zespół "kupił". Nie od razu, bo gdy pojawili się na scenie, to dochodziły mnie słuchy jak ciekawy jest to band i że zwojują niejedne festiwale, nie bardzo kwapiłem się do zapoznania. Zresztą co to za nazwa - WIJ? Pierwsze co pomyślałem "o jeeeny, znowu jakis undegroindowy polski black metal, który wyrasta jak grzyby po deszczu". No i tak jak wspomniałem już niegdyś - uwielbiam się tak mylić. Jak sie okazało, Wij nie ma nic wspólnego z polskim BM, a z tradycyjnym doomem podbitym piekielnie wspaniałym i czarcim wokalem Pani Marii Lengren. Zespół składa się z zaledwie dwóch instrumentów: perkusji i gitary barytonowej. Tworzy to monolit o wiele cięższy niż stonerowo-bluesowy Blues Pills, Kyuss czy inny "sabbath", gdyż w tym bluesie granym przez Wij, przedziera się buldożer. Jest tu dużo chwitliwych numerów jak "Kat", "Wielki Martwy" czy hitowy "Łapacz snów", które wbijają się słuchaczowi nie tylko ze względu na swoją dynamiczną rytmikę, ale także poprzez baśniowe teksty, zgrabnie wyspiewane przez Marię. Wokal jest tu moim zdaniem kluczowy, bo to jak "bawi się" charyzmą i przekazem Maria tworzy niepowtarzalny czarci klimat. Jedyny minusik jaki tu widzę to nie do końca udany cover "In League with Satan" grupy Venom, który prócz w miarę dobrego i chwytliwego refrenu, nie jest najlepszą interpretacją. Zdecydowanie lepiej wchodzą ich autorakie kawałki i są przeeeepyszne!

Utwory

1. Żmij 2:09
2. Dziwidło 3:21
3. Czarny Lew 3:12
4. Czerw 3:25
5. W Przymierzu Z Diabłem 2:50
6. Wielki Martwy 3:06
7. Peperuda 3:52
8. Kat 2:51
9. Madame 3:14
10. Łapacz Snów 3:38
11. Tyrania Trupa 4:26