Opis

Niewiele zespołów skradło moje serce będąc przedstawicielem gatunku elektroniczno-popowego jak GORILLAZ, czyli legendarna, wirtualna kapela założona przez dwóch geniuszy - Damona Albarna i Jamie Hewletta. Moje pierwsze zetknięcie z ich twórczością miało miejsce gdy miałem 9 lat, gdyż po raz pierwszy usłyszałem kawałek "19-2000"w grze FIFA 2002. Potem totalnie o nich zapomniałem, aż do momentu usłyszenia" Dirty Harry", który robił wówczas furore ze względu na swoje przesłanie krytykujące poczynania USA na Bliskim Wschodzie. Kiedy już zagłębiłem się w dyskografię zespołu, to niemal z marszu płyta "Demon Days" (okładka nawiązująca do płyty The Beatles "Let It Be") stała się jedną z moich ulubionych pozycji "z tych luźnych", gdyż nie wiele płyt wprowadza u mnie taką chillerę (m. in. mam też tak z niektórymi albumami RHCP). Album sam w sobie jest genialnie wyprodukowany, ma kapitalne brzmienie, klimat i jest meeega hitowy ("Kids With Guns", "Dirty Harry", "Dare", "Feel Good Inc."). Prócz tych wszystkich genialnych utworów, mi w pamięć zapada również ten tytułowy, gdyż singiel "Demon Days" jest totalną rozwałką emocjonalną ze względu na swoją skrajną strukturę - w połowie niepokój i lęk, a z drugiej chill i peace&love. Tak też się właśnie kończy ten krążek, gdyż "Demon" jest utworem zamykającym i uzupełniającym klamrę niezwyklej podróży, którą serwuje nam duet Albarn-Hewlett.

Utwory

A1. Intro
A2. Last Living Souls
A3. Kids With Guns
A4. O Green World
B1. Dirty Harry
B2. Feel Good Inc.
B3. El Mañana
C1. Every Planet We Reach Is Dead
C2. November Has Come
C3. All Alone
C4. White Light
D1. Dare
D2. Fire Coming Out Of The Monkey's Head
D3. Don't Get Lost In Heaven
D4. Demon Days