Opis

Właśnie sobie czekam na koncert norweskiego MAYHEM w ramach Summer Dying Loud w Aleksandrowie Łódzkim. Legenda black metalu zapoda wówczas specjalny set z okazji 40-lecia istnienia. Nie sposób wyobrazić sobie braku zaprezentowania kultowych kawałków z epokowej ep-ki "Deathcrush", która w 1987 roku na dobre rozpoczęła II falę black metalu. Zawsze bardziej byłem team "De Mysteriis Dom Sathanas", ale mam sentyment i szacunek do tego wydawnictwa. Czuć tutaj pierwsze zetknięcie z czymś więcej aniżeli tylko black/thrash naparzanka. Od pierwszych złowrogo brzmiacych bębnów "Silvester Anfang" można poczuć się jak na rozpoczęciu jakiegoś bardzo mrocznego misterium. "Deathcrush", który wlatuje z buta na drugiej ścieżce, wgniata niemiłosiernie w fotel, zwłaszcza wokal Maniaca (poza Dead'em, jest to dla mnie najlepszy wokal Mayhem). Nie inaczej jest przy okazji "Chainsaw Gutsfuck" zagrany w średnim tempie, ze znakomitym riffem. Nie brakuje też coveru zespołu Venom (bo jakże by inaczej!) czyli "Witching Hour", który jest równie piekielnie dobry jak oryginał. Moim faworytem tutaj nie jest wcale "Pure Fucking Armageddon", a "Necrolust" - ciężki, klimatyczny i do szpiku zły! Nie można też pomijać znakomitego "(Weird) Manheim", który liczę usłyszeć na żywo już za kilka chwil. Ta ep-ka, jest niewątpliwie jedna z najważniejszych mini albumów w historii muzyki ekstremalnej.

Utwory

1. Silvester Anfang 1:57
2. Deathcrush 3:33
3. Chainsaw Gutsfuck 3:33
4. Witching Hour 1:50
5. Necrolust 3:38
6. (Weird) Manheim 2:57
7. Pure Fucking Armageddon