Opis
Nie zamierzamy pisać na nowo historii muzyki, ale często nie zgadzamy się powszechnymi sądami. Nie inaczej jest w przypadku Jimiego Hendrixa, który odszedł przedwcześnie 53 lata temu.
Główny spór toczy się między zwolennikami pojedynczego debiutu „Are You Experienced?” a podwójnym „Electric Ladyland”, który nawet częściej wskazywany jest jako opus magnum rewolucyjnego gitarzysty. My zaś wolimy krążek, który ukazał się między innymi. Nie tak „bombastyczny”, „popiserski”, tylko nieco łagodniejszy, spokojniejszy. Większa dawka liryzmu nie wyklucza jednak momentów bardziej drapieżnych, więc wszyscy powinni być zadowoleni. Wielu słuchaczy mogłoby uznać „Axis: Bold as Love” za „zaginiony” skarb, gdyby nie fakt, że zawsze był na wyciągnięcie ręki, ale z jakiegoś niesprawiedliwego powodu się go pomijało.
A zaczyna się wszystko nader skromnie, zgoła niepozornie. I nie mówię o króciutkim nie do końca poważnym słuchowisku „EXP”, które ma jedynie wprowadzić w album, lecz „Up from the Sky”. Ale już „Spanish Catle Magic” to typowy Hendrixowy rocker. Podobnie jak „You Got Me Floating” a zwłaszcza „Ain’t No Telling”, które wciąż brzmią świeżo i są w stanie porwać kogoś, kogo znajomość Hendrixa kończy się na najbardziej klasycznych numerach. Wcześniejsza „Wait Until Tomorrow” to już trochę lżejsza jazda w odsłuchu, lecz istny majstersztyk wykonawczy (ten czujny basik pilnujący gitarowych zawijasów!). Właściwie wiele utworów zapowiada się na balladę, ale przeradza się w coś, czego w nie można tym mianem nazwać („One Rainy Wish”), ale to właśnie „czyste” ballady lśnią tu najmocniej (przede wszystkim „Little Wing”, „Castle Made of Sand”, ale i mniej hołubiona „Bold as Love”).
I to tutaj znajdziemy pionierskie i zarazem całkiem odważne zabawy stereofonią, które najczęściej utożsamia się dopiero z „Electric Ladyland”. Że też do dziś – przy takiej przecież rozwiniętej technologii, jak również dziesiątek lat rozwoju muzyki rozrywkowej – mało kto potrafi ułożyć miksy z takim wyczuciem jak czarodziej wiosła ze Seattle. (Nominalnym producentem drugiego krążka nadal był jeszcze Chas Chandler, niegdysiejszy basista The Animals, ale nie jest tajemnicą, kto był prowodyrem tych eksperymentów).
Jimi po raz pierwszy dopuścił do głosu również Noela Reddinga na wysokości „She’s So Fine” autorstwa basisty właśnie. Dyskutować można, czy słusznie (może chciał jedynie utrzymać trio w ryzach i poszedł na kompromis?), ponieważ kompozycja nie do końca pasuje charakterem do reszty zestawu, choć to całkiem sympatyczna rzecz mimo braku szczególnych znamion oryginalności. Jedynym kawałkiem, który nas nie przekonuje, to „If 6 was 9”, który ma przecież swoje grono wielbicieli. Od biedy można zarzucić też wtórność „Little Miss Lover”, ale dajmy spokój: nie można czepiać się tak kozackiego krążka.
Utwory
A1. Exp 1:55
A2. Up From The Skies 2:55
A3. Spanish Castle Magic 3:00
A4. Wait Until Tomorrow 3:00
A5. Ain't No Telling 1:46
A6. Little Wing 2:24
A7. If 6 Was 9 5:32
B1. You Got Me Floatin' 2:45
B2. Castles Made Of Sand 2:46
B3. She's So Fine 2:37
B4. One Rainy Wish 3:40
B5. Little Miss Lover 2:20
B6. Bold As Love 4:09