Opis
Jakże wielki jest mój sentyment do tego bezczelnie przebojowego krążka! I wiem, że prawilnie byłoby, gdybym czuł go bardziej do kanonicznej, drugiej w chronologii płyty „Cupid & Psyche” z 1985 roku, a nie do „Anomie & Bonhomie” z 1999 wydanej po dobrej dekadzie milczenia od czasu trzeciego długograja „Provision” (z pamiętnym singlem „Oh Patti (Don’t Feel Sorry for Loverboy)”) , ale cóż – takie są fakty. Los bowiem szybciej sparował mnie właśnie z tą płytą i chyba zawsze już będę ją stawiał wyżej od tej cieszącej się największymi przywilejami. Nawet jeśli „A&B” dla wielu pozostanie istnym grochem z kapustą, to i tak będę bronił tej mikstury jako opus magnum Greena Gartside’a, bo pokazuje wachlarz jego możliwości. Puryści łaknący koherentności będą więc kręcić nosem, ale nie dajcie sobie wejść na łeb, cieszcie się tym, co jest!
To, co jest bardzo fajne w twórczości Scritti Politti, to śmiały komponent soulowy w ich wersji sophisti-popu – a twierdzę, że Polakom wciąż przydałoby się aplikować tego gatunku zdecydowanie więcej, to może internauci przestaliby śmieszkować z tzw. „polish smile”…
Płyta na tle wcześniejszych wyróżnia się hiphopowym pierwiastkiem goszczącym naprzemiennie, tj. na wszystkich parzystych indeksach (wśród gości Mos Def, Me’Shell Ndegeocello i Lee Majors z Da Bush Babees). „Mystic Handyman” to zaś typowy dla końca zeszłego millenium reprezentant popu królującego w radiu. Niestety najpewniej nigdy na ten kawałek nie trafiliście. Z kolei „First Goodbye” brzmi zupełnie jak ballada Michaela Jacksona, ale jeszcze bardziej wyrafinowana. Jeszcze lepiej wypada godne zwieńczenie krążka w postaci „Brushed with Oil, Dusted with Powder”. Świetna „Born to Be” musi być przez to tę najsłabszą z ballad, a wcale nie zasłużyła na te szykany. Ale żeby nie było zbyt mięczacko, to zadbano też o mocniejsze przyłożenie – acz w popowych granicach! – w „Here Comes July”. Nie widzę tu słabych stron! Green Gartside, mastermind tego projektu, poza ścieżkami gitary nagrał również skrecze, co w książeczce określono mianem „vinylismu”. Natomiast wiele partii bębnów zarejestrował Abe Laboriel Jr., czyli dokładnie ten sam wiecznie uśmiechnięty perkusista, który od początku wieku jeździ z Paulem McCartneyem po świecie i wspiera go w studiu nagraniowym.
PS. Gdyby ktoś miał wątpliwości, kim w ogóle jest ten Green, to śpieszę donieść, że dziwnym trafem Gartside może pochwalić się współpracą z takimi tuzami jak Robert Wyatt, Eurythmics, Elvis Costello, Chaka Khan, Al Jarreau, Kylie Minogue, Marcus Miller czy sam Miles Davis. Nie wiem, jak on to zrobił!
Utwory
A1. Umm 4:14
A2. Tinseltown To The Boogiedown 4:55
A3. First Goodbye 5:13
B1. Die Alone 4:23
B2. Mystic Handyman 3:46
B3. Smith 'n' Slappy 4:53
C1. Born To Be 3:53
C2. The World You Understand (Is Over + Over + Over) 3:13
C3. Here Come July 4:00
D1. Prince Among Men 4:47
D2. Brushed With Oil, Dusted With Powder 6:05